W ciągu roku home office stał się normą dla milionów Polaków. Pracownicy przenieśli się z biur do domów, ale tylko nieliczni mogą pochwalić się dogodnym, w pełni ergonomicznym miejscem pracy w swoich czterech ścianach. Biorąc pod uwagę, że aż 82% polskich pracowników zdalnych wyraża chęć utrzymania zdalnego trybu pracy także po zakończeniu pandemii, należy zadbać o to, aby home office nie wpływało negatywnie na ich zdrowie.
Jak wynika z międzynarodowego badania „Nowy system pracy”, przeprowadzonego na zlecenie Fellowes – firmy, zajmującej się dostarczaniem rozwiązań ergonomicznych – ponad połowa pracujących zdalnie Polaków (53%) twierdzi, że ich domowe stanowisko pracy powoduje więcej bólu, dolegliwości i napięcia niż przestrzenie do pracy w biurze. Jednocześnie aż 79% respondentów uważa, że lepsze środowisko pracy w domu zwiększyłoby ich motywację i wydajność.
Badanie Fellowes pokazuje, że czterem na dziesięciu pracownikom zdalnym w Polsce pracodawca w ogóle nie zapewnił żadnego dodatkowego sprzętu poprawiającego komfort pracy w domu, a wielu kolejnym nie zapewnił takiego wyposażenia w stopniu wystarczającym. W efekcie aż 76% zapytanych pracowników musiało ponieść koszty na własną rękę. Wydatki na sprzęt biurowy podnoszący komfort pracy wyniosły średnio 2,5 tys. zł, a w przypadku 35% badanych – nawet ponad 3 tys. zł. 47% zapytanych Polaków poproszono z kolei o wykonanie oceny ryzyka na stanowisku pracy w domu. Nie odbiegamy tutaj znacznie od średniej europejskiej, warto jednak zaznaczyć, że choćby w Wielkiej Brytanii zadbano o to w przypadku ponad połowy (55%) respondentów.
– Praca zdalna niesie za sobą różne sytuacje, które utrudniają właściwe postępowanie w zakresie Bezpieczeństwa i Higieny Pracy, np. ustalenie okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy. Epidemia często uniemożliwia dokonanie oględzin miejsca zdarzenia, a tym samym ustalenia właściwych przyczyn wypadku oraz jego związku z pracą – zaznacza Elżbieta Bożejewicz, prezes Zarządu Głównego Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Służby Bezpieczeństwa i Higieny Pracy.
Czy pracodawca ma wpływ na warunki pracy zdalnej?
Możliwość oddelegowania pracownika do pracy zdalnej w czasie pandemii jest uregulowana prawnie. Jeżeli na podstawie obowiązujących przepisów pracodawca wyda polecenie pracy zdalnej, pracownik nie może się sprzeciwić. Rozwiązania te nie regulują jednak formy, w jakiej polecenie to ma zostać wydane. Nie wyjaśniają też, jaki sprzęt do pracy powinien zostać przekazany pracownikowi.
– W interesie obu stron leży sporządzenie dokumentu, z którego będą wynikały prawa i obowiązki stron w czasie pracy zdalnej – podkreśla Aleksandra Kolbus-Kucharska, aplikant adwokacki w kancelarii Świostek Kupski Adwokaci sp. p. – Często ze strony pracowników pojawia się potrzeba zakupu dodatkowego wyposażenia, aby praca z domu była wygodniejsza i bardziej efektywna. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami, to na pracodawcy ciąży obowiązek zapewnienia narzędzi i materiałów potrzebnych do wykonywania pracy zdalnej, jednak w praktyce najczęściej ogranicza się to do zapewnienia sprzętu komputerowego, telefonu służbowego i ewentualnie wsparcia technicznego – dodaje Aleksandra Kolbus-Kucharska.
Praca zdalna prawdopodobnie zostanie z nami na dłużej. Nic więc dziwnego, że większość (57%) korzystających z home office osób chce, aby była kompleksowo regulowana przez państwo. Mimo to odsetek ten jest znacznie niższy niż np. w Hiszpanii (82%) czy Francji (72%).
Szlachetne zdrowie…
Niemal co trzeci (31%) pracownik zdalny w Polsce ma poczucie winy związane z tym, że zrobił sobie przerwę. 41% pracowników na co dzień czuje, że są zbyt zajęci, aby zadbać o przerwy w pracy. To najgorszy wynik spośród wszystkich badanych krajów. Tymczasem brak odpowiedniej liczby przerw przekłada się m.in. na poczucie zmęczenia – uskarża się na nie aż 63% respondentów z Polski, niemal dwa razy więcej niż z Włoch czy Holandii – i może prowadzić do ogólnego pogorszenia stanu zdrowia.
W Europie to Brytyjczycy najczęściej zachęcani są przez pracodawców do robienia przerw i spędzania czasu z dala od biurka w trakcie dnia pracy zdalnej. Przyznaje to co czwarty pytany mieszkaniec Wysp. Na przeciwnym biegunie znaleźli się Niemcy – 29% naszych zachodnich sąsiadów nigdy nie usłyszało słów „czas na przerwę”. W Polsce często słyszy je zaledwie 15% respondentów. Oznacza to, że tylko niewielki odsetek polskich szefów jest świadomy tego, że dbałość o ergonomię pracy zdalnej, a co za tym idzie – zdrowie i komfort podwładnych – to inwestycja, która zwróci się w postaci efektywnie działającego, zdrowego pracownika.